piątek, 22 listopada 2019

A-ha

To drugie absolutnie wyjątkowe wydarzenie, absolutna bomba energetyczna! Koncert A-ha!!!


Jeszcze kilkanaście miesięcy wstecz, było to tylko marzenie, moje marzenie i to raczej mało realne. Zobaczyć, posłuchać na żywo tego jedynego w swoim rodzaju, niepowtarzalnego, pięciooktawowego głosu Mortena Harketa. Powiedziała bym wtedy "musiałby się wydarzyć jakiś cud".



No i cud się zdarzył za sprawą PRESTIGE MJM agencji artystycznej z Ostrowa Wielkopolskiego.


Moje absolutnie ukochane A-ha na scenie Warszawskiego Torwaru w pełnym składzie!Bilety praktycznie wyprzedane zaraz po rozpoczęciu sprzedaży, na rok przed koncertem. Czegokolwiek bym teraz nie napisała to i tak nie odzwierciedli w najmniejszym nawet stopniu tego co czuje się mając możliwość obserwowania tego fenomenu na scenie. Mając Go właściwie na wyciągnięcie ręki...


Krystaliczny dźwięk... Niewyobrażalne emocje... Eksplozja energii... Niesamowite, realistyczne wizualizacje! Wszystko dopracowane i dopięte do granic możliwości.Wręcz nieskazitelne! "Niektóre utwory mówią same za siebie"... powiedział kiedyś, ktoś bardzo mądry... nie trzeba ich reklamować! Doznania których nie da się w żaden sposób wycenić!!!



Pojawia się jednak tylko jedno "niestety"!Coś czego kompletnie pojąć nie mogę.Poruszyłam wszystkie dostępne mi kontakty, żeby tylko móc znaleźć się za sceną i zdobyć najważniejszy w życiu autograf .Niestety!Poległam na całej linii i trochę podcięło mi to skrzydła.O akredytacji "media" również mogłam sobie jedynie pomarzyć. Jest coś jeszcze gorszego.Mianowicie problem z fotografowaniem z hali.



Całkowity zakaz wnoszenia aparatów fotograficznych i kamer pod groźbą zarekwirowania sprzętu.Jedyne z czego można było korzystać to telefon.Wyobraźcie sobie, że tak jak ja kochacie fotografie, fotografowanie, a na scenie kilka metrów od Was ... absolutny brylant, bożyszcze, spełnienie marzeń.Prawdopodobnie jedyna szansa na zrobienie najważniejszego w życiu ujęcia a Wy nie możecie zrobić zdjęcia ze swojej lustrzanki...





Oczywiście wiem, zdaje sobie sprawę, że telefony robią teraz genialne zdjęcia, ale po pierwsze ja nie mam takiego telefonu, a po drugie...wierzcie mi to nie to samo.Nie wiem czyj to wymysł i kompletnie nie rozumiem jak można pozbawiać takich zapaleńców jak ja tak niepowtarzalnego fenomenu.




Chyba pękło by mi serce , gdybym chociaż nie spróbowała.Spróbowałam.Udało się.Niestety.Pierwsza część koncertu upłynęła mi na obserwacji dzielnych panów ochroniarzy pod których byłam obstrzałem. Zdjęć zrobiłam kilka, ale z za pleców i w tak ekspresowym tempie, że ani ostrości, ani ekspozycji, ani światła ... w ogóle ani nic ;) Ale zrobiłam !I to najważniejsze zdjęcia w moim życiu...


Mój ulubiony kawałek "Stay On These Roads" też nagrałam.Telefonem.Wszystko w jakości pożal się Boże, ale jest.I jest Moje!Jedyne!Niepowtarzalne!

Miejcie marzenia !
One się spełniają!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz